Rosjanie chcieli wykorzystać Grodzkiego przeciwko Ukrainie. „Tylko się uśmiechnęliśmy”
O kompromitacji Rosjan poinformował przewodniczący ukraińskiej Rady Najwyższej. Rusłan Stefanczuk na Facebooku opisał, jak „pranksterzy” z kraju agresora usiłowali nabrać go na rozmowę z Tomaszem Grodzkim. Jak stwierdził, tym razem nawet trudno nazywać te osoby przedstawicielami służb specjalnych. Ukraiński polityk relacjonował, że „żartownisie” pisali do niego, podszywając się pod marszałka Senatu Polski. Stefanczuk nie dał się jednak wywieść na manowce.
Nieudana prowokacja Rosjan. Stefanczuk o osobistych kontaktach z Grodzkim
„Dzięki Bogu mam osobiste kontakty i możliwość obcowania z liderami z wielu krajów. Więc z Tomaszem Grodzkim tylko uśmiechnęliśmy się z prób »niedalekich« żartownisiów podawania się za europejskich polityków” – napisał Stefanczuk. Słowo „niedalekich”, którego użył, oznacza kogoś nieodległego w sensie geograficznym, ale w mowie potocznej można je tłumaczyć z ukraińskiego również w znaczeniu osoby niezbyt rozgarniętej, ograniczonej umysłowo.
Szef Rady Najwyższej podkreślił, że europejscy i ukraińscy politycy dobrze znają sposób jego komunikacji i jego stanowisko ws. wydarzeń w Ukrainie.
Andrzej Duda ofiarą „pranksterów” z Rosji
W ostatnim czasie głośno było o popisie rosyjskich „pranksterów” Vovana i Lexusa, którzy dodzwonili się do prezydenta Andrzeja Dudy po wypadku w Przewodowie. Rosjanie, o których powiązaniach z kremlowskimi służbami spekulują od lat media, podszywali się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Rozmawiali z polską głową państwa przez ponad 7 minut. Po niefortunnym telefonie w Kancelarii Prezydenta zostały wyciągnięte konsekwencje personalne.
Rosjanie uderzyli też w innym kierunku – podając się za premiera Ukrainy Denysa Szmyhala rozmawiali z prezydent Mołdawii Mają Sandu.